poniedziałek, 16 listopada 2015

Skonsumowani

Bolanda, rok 5772. 

Erratus, erratus. 

Miałem sen. 

Nie mogłem porozumiewać się z ludźmi. Wszelkie moje próby porozmawiania, kończyły się na polecaniu produktów, sklepów czy usług które byłyby remedium na moje problemy. Faceci wychodzący z pracy, wyśmiewali faceta który kupił iphone’a zamiast htc, lub na odwrót. 
A dziewczyny na ławce snuły plany, gdzie pójdą jutro na zakupy w celu wyszukania najmodniejszych w tym sezonie, cytrynowych jeansów z koronkowymi wstawkami. 
Jedyna dostępna nie-fizyczna praca, była związana ze sprzedażą, ekspozycją czy też reklamowaniem produktów. 
Ludzie lepiej wykształceni te produkty wymyślali, przekształcali, unowocześniali. 
Przypomniało mi to sen, w którym zagubiłem się w markecie oferującym wszystkie produkty świata. Nie mogłem dotrzeć do wyjścia, bo te znajdowało się za ciągiem szaf chłodniczych z napojami. I tak szedłem obok tych szaf chłodniczych, pół snu, czyli pewnie ładnych parę godzin. 
A znajdowałem się dopiero na sekcji napojów z Japonii, który wydawał się najdłuższy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz